Andrzej Topol „Kazimierz Popiołek i jego czasy (1903-1986)”

Poniżej fragment książki
Andrzej Topol „Kazimierz Popiołek i jego czasy (1903-1986)” Wydawnictwo Naukowe „Śląsk” 2004, str. 51-54:

[…] Druga część dokumentu zawierała charakterystyki czternastu osób – członków „Ojczyzny” i zdaniem WUBP, członków sieci wywiadowczo-informacyjnej, udzielających informacji Zbyszko Bednorzowi i Alojzemu Targowi oraz utrzymujących kontakty z członkami organizacji „Ojczyzna”.
Do tej grupy urząd zaliczył literatów i redaktorów „Odry”: Zdzisława Hierowskiego i Wilhelma Szewczyka, dziennikarza „Dziennika Zachodniego”, Reinholda Wydrę, urzędniczkę z powiatu gliwickiego, Annę Czech, pracownika CZPH, Augustyna Płaczka, pracownika delegatury CZPW w Cieszynie, Musiała Karola. Wszystkich należało, zdaniem urzędu, rozpracować i ustalić ich kontakty z osobami trzecimi. Zadanie rozpracowania organizacji miała przeprowadzić, w terminie do 20 VIII 1950 r., agentura będąca w dyspozycji WUBP. Zamierzano wykorzystać agenta Wydziału V o ps. „Piotr”, wywodzącego się ze środowiska „Ojczyzny” i agenta o ps. „Dania” oraz informatorów o ps. „Reks” z Wydziału IV, „Franek” z MUBP w Chorzowie i „Rok” z PUBP w Cieszynie.
Rozpracowanie kontaktów K. Popiołka powierzono agentowi o ps. „Piotr”. Inwigilacja „Ojczyzny” przeciągnęła się jednak do wiosny 1951 r. 26 kwietnia 1951 r. szef WUBP w Katowicach otrzymał raport starszego referenta tej sekcji, podporucznika używającego nazwiska Ryszard Cierpioł, o udzielenie sankcji na zatrzymanie Kazimierza Popiołka w charakterze podejrzanego na podstawie tzw. kompromitujących materiałów. Plan przewidywał, że po uprzednim porozumieniu się z Wydziałem IV Departamentu III MBP, Kazimierz Popiołek zostanie wezwany do Departamentu Kadr Ministerstwa Oświaty w Warszawie na dzień 8 maja 1951 r. na okres 4 dni. Na trzy dni przed wezwaniem zostanie to omówione z Naczelnikiem Wydziału „A”, który wyśle obserwację, składającą się z tych samych ludzi, którzy już brali udział w obserwacji pozostałych członków organizacji „Ojczyzna”. Z nieznanych bliżej powodów plan ten został jednak odłożony do jesieni 1951 r. i zrealizowany z drobnymi korektami w listopadzie 1951 r.
Raport w tej sprawie datowany 15 listopada 1951 r. opisywał ze szczegółami wydarzenia, które rozegrały się późnym wieczorem na jednej z katowickich ulic.
Kazimierz Popiołek otrzymał wezwanie do Ministerstwa Oświaty, na godzinę 8.00 dnia 14 listopada 1951 r. Aby zdążyć na czas musiał wyjechać 13 listopada pociągiem o godz. 22.57. 0 godzinie 22.00 nieświadom niczego opuścił mieszkanie i udał się w kierunku dawnego dworca. Zanim do niego dotarł został zatrzymany przez funkcjonariuszy UB i doprowadzony do WUBP w Katowicach. Po ustaleniu personaliów przystąpiono do całonocnego przesłuchania.
Jak wynika z dokumentów zatrzymanie K. Popiołka 13 listopada 1951 r. przez agentów WUBP w Katowicach, było zaplanowane i od początku miało na celu werbunek. Całe przesłuchanie było tak prowadzone, aby przekonać podejrzanego, że nie ma innego wyjścia jeśli chce uratować rodzinę i własną głowę przed losem straszniejszym od śmierci. Oskarżono go o to, że za pośrednictwem Alojzego Targa w 1941 r. wstąpił do organizacji „Ojczyzna”, w której brał aktywny udział, kontynuowany po wyzwoleniu, udostępniając mieszkanie i biuro na zebrania członków, w których to zebraniach brał udział osobiście, Targ Alojzy, Kokot Józef, Mazurkówna Stefania, Sosnowski Kiryl, Wyrębski Alojzy, Spaltenstein Wincenty, Zbyszko Bednorz. W tym czasie, na polecenie Edmunda Męclewskiego, Zbyszko Bednorz utworzył tzw. „siatkę infor-macyjno-wywiadowczą”, której zadaniem było zbieranie wiadomości z zakresu życia gospodarczego i politycznego kraju – następnie wiadomości były przekazywane do Edmunda Męclewskiego, a ten wysyłał je za granicę.
Popiołek posiadając kontakty z Bednorzem mógł również udzielać mu informacji z dziedziny życia gospodarczego. Należąc do „Ojczyzny” posiadał także szerokie kontakty z klerem, jak ks. Józef Bańka, ks. Maksymilian Rode, ks. Joachim Liszka, bp. Juliuszem Bieńkiem z Katowic i innymi. Utrzymuje kontakty z Sikorą Ignacym, Kędziora Janem i innymi członkami „Ojczyzny”. Pracując w Instytucie Śląskim utrzymywał szerokie kontakty z elementem klasowo obcym, który skupiał się we wspomnianym Instytucie.
Nie ujawnił swej działalności w 1945 r., ani w roku 1947. Poza materiałami operacyjnymi oficer prze­słuchujący dysponował jego ankietą z 1948 r., opinią katowickiej WSP, która akcentowała jego bierność w pracy społecznej szkoły, co paradoksalnie działało na jego korzyść oraz materiałami uzyskanymi z przeszukania biura śląskiego oddziału TWP. Nie wniosły one jednak do sprawy nic nowego i nie zostały wykorzystane przeciwko niemu podczas przesłuchania. Dawano mu jednocześnie do zrozumienia, że w jego otoczeniu są inni współpracownicy tajni WUBP.
Kazimierz Popiołek nie należał do strachliwych, co udowodnił w czasie okupacji, ale teraz szantażowany losem rodziny, która właśnie się powiększyła (miał dwuletnią córkę, a w kwietniu 1951 r. urodził mu się syn Wojciech) i porażony otaczającą go zdradą, zgodził się zeznawać i współpracować w zakresie interesującym Sekcję IV. Na zadane pytanie „Co mam z panem zrobić”? po chwili milczenia Popiołek odpowiedział, że chciałby się zrehabilitować pracą dla Polski Ludowej. Oficer śledczy uznał, że to za mało w stosunku do „przestępstwa” jakiego się dopuścił. Zmazać winy mogła, jego zdaniem, tylko ścisła współpraca z Urzędem Bezpieczeństwa.
14 XI 1951 r. K. Popiołek podpisał stosowne zobowiązanie, w zakresie pełnego ujawnienia działalności śląskiego oddziału „Ojczyzny”. W aktach sekcji IV Wydziału III WUBP w Katowicach miał figurować odtąd jako tajny współpracownik o ps. „Lech” i numerze 1202. Z zachowanych raportów WUBP w Katowicach wynika, że władze bezpieczeństwa wiedziały już o organizacji „Ojczyzna” dostatecznie dużo. Znały jej kierownictwo i większość członków, aby wyrobić sobie o niej zdanie. Uważano ją raczej za wrogą władzy ludowej organizację o zabarwieniu chrześci-jańsko-narodowym i niejasnych intencjach.
Całe jej kierownictwo z lat okupacji siedziało już w więzieniu, odbywając wysokie wyroki we Wron­kach. Byli to: Alojzy Targ, aresztowany w październiku 1947 r., Stanisław Wyrębski w 1948 r., Edward Serwański w 1948, Jan Jacek Nikisch w 1948, Kirył Sosnowski w lutym 1949 i Zbyszko Bednorz w 1949. Zmuszając do współpracy Kazimierza Popiołka, sekcji IV WUBP w Katowicach chodziło o ustalenie rzeczywistych rozmiarów organizacji, ustalenie powiązań jej członków z innymi organizacjami, o charakterystyki psychologiczne członków i zorientowanie się w możliwościach dotarcia przez nich do, jak to określano, „reakcyjnego kleru”.
To wówczas było głównym obiektem zainteresowania władz bezpieczeństwa województwa katowickiego. Kiedy się okazało, że możliwości te są wątłe, podejrzenia nieprawdziwe, a powiązań Popiołka z innymi organizacjami w istocie nie ma, zaczęło maleć zainteresowanie „Ojczyzną”, a w 1954 r., po likwidacji MBP, przestano się nią interesować w ogóle.
Cześć skazanych wypuszczono przed terminem w wyniku amnestii 1953 r., a po 1956 r. wszystkich represjonowanych członków Delegatury Śląskiej i „Ojczyzny” zrehabilitowano, uznając oskarżenia za bezpodstawne. Kazimierz Popiołek po złożeniu obszernych wyjaśnień został 14 listopada zwolniony, ale odtąd pozostawał w stałym zainteresowaniu WUBP, i co jakiś czas był wzywany do Sekcji IV Wydziału III w celu uzupełnienia zeznań lub udzielenia dodatkowych wyjaśnień. Nie natrafiłem na ślady wykorzystywania Go do innych zadań operacyjnych WUBP. Taki stan rzeczy istniał do końca 1953 r., kiedy wykorzystał nadarzającą się okazję i przeniósł się do Wrocławia, stając się tym samym nieprzydatnym dla Sekcji IV WUBP.
Przybity zaistniałą sytuacją i możliwymi konsekwencjami, trzymał się odtąd z dala od polityki i środowisk podejrzanych politycznie. Niewiele wtedy publikował i rzadko wypowiadał się publicznie. Niewątpliwie zastanawiał się niejednokrotnie nad osobą, która go wydała w ręce WUBP. Fakt podpisania zobowiązania do współpracy z UB był deprymujący i bez wątpienia, zaciążył nad całym jego późniejszym życiem i postępowaniem. Nigdy się zapewne nie dowiemy, jak wpłynęły te wydarzenia na jego twórczość naukową. Na ile była odtąd determinowana konformistyczną autocenzurą, a na ile wyrazem rzeczywistych poglądów.
Sytuacja Kazimierza Popiołka nie była wyjątkiem. Na środowisko historyczne była w tym czasie wywierana silna presja polityczna. Wielu wybitnych uczonych zostało pozbawionych katedr lub prawa wykładania. Stosowano powszechnie metody przemilczania ich osiągnięć, odsuwania od prac zbiorowych, wstrzymywania publikacji złożonych do druku, ostrego atakowania personalnego za rzekomą reakcyjność. […]

List od Czytelnika tego bloga w sprawie Arkadiusza Nowaka TW „Andrzej”

Z najwyższą ciekawością przeczytałem informacje zawarte w tym blogu szczególnie dotyczące prof. dr hab. Arkadiusza Nowaka. Jedno wszakże w całej tej sprawie jest zadziwiające, tj. postępowanie władz UŚ. Czy wysłanie na urlop zdrowotny tego profesora jest w istocie dla niego jakąkolwiek karą?

Pomimo całego zgiełku wokół jego osoby nikt a zwłaszcza władze uczelni nie zadały sobie trudu przeanalizowania działalności i postawy tego Pana po zakończeniu współpracy z SB aż do końca września 2007 roku. Czyżby zamykając jeden rozdział w życiu można było przejść cudowną metamorfozę i z diabła zamienić się w anioła? Może można ale w tym przypadku na pewno do takiej metamorfozy nie doszło.Postaram się zadać kilka pytań, które powinny co niektórym osobom uświadomić z kim mamy do czynienia:

1. Przez wiele lat kierownictwa Profesora Nowaka w „swojej” katedrze nie znalazł się nikt kto mógłby dorównać temu „wybitnemu uczonemu”, a może bezwzględne niszczenie dużo zdolniejszych, bardziej pracowitych od siebie kolegów pozwoliło zachować Profesorowi obraz niekwestionowanego autorytetu w lokalnym środowisku uczelnianym?

2. Ilu swoim pracownikom zniszczył zdrowie i utrudnił lub uniemożliwił karierę zawodową?

3. Czy byłoby możliwe bez pomocy swoich wysoko postawionych i całkowicie mu oddanych przyjaciół utrudnianie i uniemożliwianie awansu zawodowego swoim podwładnym w kierowanej przez siebie Katedrze? (dla przykładu jednym z takich przyjaciół na którego zawsze może liczyć jest posiadająca ogromne wpływy w różnych instytucjach i redakcjach Pani Prorektor Uniwersytetu Warszawskiego)

4. Czy Jego dokonania twórcze w przygotowywaniu i sprzedawaniu donosów na swoich współpracowników daleko nie przewyższają jego dokonań naukowych?

5. Jaka jest prawdziwa wartość jego dorobku naukowego?

6. Czy nie jest to bezwzględnie najsłabszy profesor prawa pracy w Polsce a jego Katedra najsłabsza na Wydziale?

7. Czy czasem większość jego dorobku naukowego nie jest wydana w Wydawnictwie Uczelnianym, którego jest szefem?8. Czy większość z tych publikacji nie była recenzowana przez przychylnych mu w środowisku naukowym recenzentów, których sam wybierał?

9. Na ile jego silna pozycja na Wydziale (na hasło prof. Nowak wszystkim zamykają się usta) łączy się z informacjami, które zdobył za czasów swej SB-ckiej działalności?

10. Czy zarządzenie Rektora uzależniające dofinansowanie pracownikowi publikacji przez uczelnię od zgody Wydawnictwa i wyznaczonych przez to Wydawnictwo (czyli de facto prof. Nowaka) recenzentów nie dało temu człowiekowi całkowitej władzy na Wydziale odnośnie polityki wydawniczej i blokowania niewygodnych dla siebie ludzi?

11. Proszę wskazać choćby jednego pracownika z Katedry Prawa Pracy i Polityki Socjalnej, który za czasów kadencji prof. Nowaka w Wydawnictwie Uczelnianym opublikował jakąkolwiek indywidualną pozycję zwartą w tym Wydawnictwie?

12. Czy Profesor dla osób od których potrzebuje pomocy i wsparcia nie jest przemiły i czarujący?

13. Czy jednocześnie dla osób które są od niego uzależnione lub nie chcą zaakceptować jego całkowicie sprzecznych z prawem działań nie jest bezwzględny i nie przebiera w środkach przy ich zwalczaniu? (np. publikacje tylko w jego zeszycie i na jego warunkach – dorobek na habilitację w takiej sytuacji można zgromadzić po 50-latach pracy, o ile wcześniej prof. Nowak nie wyda negatywnej oceny okresowej zarzucając pracownikowi w ten sposób brak postępów naukowych)

14. Czy zgoda w ostatnim okresie na promowanie doktorów przy braku innych osiągnięć zawodowych nie wiąże się z faktem, iż ci ludzie w konfrontacji z jego wiekiem nie są już w stanie w żaden sposób zagrozić jego dominacji a liczą się dla niego jako dorobek naukowy?

15. Jaką ma opinię wśród studentów, ilu doprowadził do nerwicy, depresji i rozstroju zdrowia?

16. Na jakim poziomie były prowadzone jego wykłady, czy student otrzymywał pełny zakres wiedzy z przedmiotu prawo pracy, czy może tylko wybrane zagadnienia które prof. Nowak opanował po kilkudziesięciu latach pracy, czy przekaz był jasny i zrozumiały?

17. Czy na egzaminach był sprawiedliwy i bezstronny? (jednych oceniał liberalnie stawiając oceny praktycznie za nic a innych pytał tak długo, aż oblał).

18. Czy oblewanie studentów nie było czasem dodatkowym nie do pogardzenia źródłem dochodu dla Profesora ( legalnym substytutem wcześniej pobieranych łapówek) w całkowicie przez siebie zmonopolizowanym do końca września 2007 roku przedmiocie jakim jest prawo pracy na tym Wydziale?

Te i wiele innych pytań w tym najważniejsze jak długo jeszcze ten całkowicie zdemoralizowany, bezwzględny i okrutny człowiek będzie miał wpływ na młodzież, będzie dla nich wzorem postępowania? Jak długo pieniądze podatników przeznaczane będą na finansowanie nauki w takim wydaniu?

Pytanie jak długo gruba kreska Premiera Mazowieckiego będzie chronić psychopatów kosztem społeczeństwa, które za wszystko płaci rachunki dalej czeka na odpowiedź.

Wojciech Kalaga TW „Lester”

Kalaga Wojciech Henryk czyli TW Lester nr ewidencyjny 31311
http://www.us.edu.pl/uniwersytet/ks-tel-adr/ks-tel_wynik.php?lang=pl&id_prac=774

W 1972 roku Wojciech Kalaga ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i został asystentem. W 1975 r. przeniósł się na Uniwersytet Śląski, i niemal od razu zaczęła sie nim interesować bezpieka.

Jako kandydatem na Tajnego Współpracownika Wojciechem Kalagą zainteresował się st. sierżant sztabowy Ryszard Świerczyna z sekcji Wydziału III Służby Bezpieczeństwa w Katowicach.
5 lutego 1976 roku Świerczyna złożył wniosek o zezwolenie na pozyskanie Wojciecha Kalagi jako Tajnego Współpracownika.

W kwestionariuszu wymieniono m.in. jego zainteresowania „literatura, sport, wędkarstwo – jest członkiem Polskiego Związku Wędkarskiego”. SB skrzętnie zanotowała, że w Anglii przebywał w 1973 i 74 roku.

„W czasie prowadzenia rozmowy Kalaga zachowywał sie spokojnie i swobodnie. Na stawiane pytania dot. obywatela brytyjskiego Adriana Turnera, pobytu zagranicą, pracy zawodowej udzielał chętnie odpowiedzi, wykazując się inteligencją, obiektywnością i zaufaniem do Służby Bezpieczeństwa” – raportował przełożonym Świerczyna.

Starszy sierżant Świerczyna tak uzasadniał cel pozyskania mgr Kalagi jako Tajnego Współpracownika:
„Wykorzystany będzie do rozpoznania międzynarodowej wymiany osobowej, a przede wszystkim obyw. brytyjskiego Turner Adriana, który po zawarciu związku małżeńskiego z obywatelka polską zamieszkał w Zabrzu na pobycie stałym; lektorów obyw. USA przebywających służbowo w Instytucie Języków Obcych w Sosnowcu, osób poznanych przez kandydata w czasie pobytu w Wielkiej Brytanii. Ponadto do rozpoznania interesujących nas zjawisk i osób.
[…]Kandydat zna Turnera z okresu studiów, był osobą zapraszającą, utrzymują wzajemne kontakty towarzyskie. W IJO utrzymuje kontakty służbowe z lektorami obywatelami USA. Dwukrotnie przebywał w Wielkiej Brytanii i planuje w przyszłości dalsze wyjazdy zagranicę. W związku z czym może realizować nasze zadania zagranicą. […]Kandydata zamierzam pozyskać na zasadzie dobrowolności.”
Rozmowa werbunkowa odbyła się w marcu 1976 roku w biurze paszportów w Sosnowcu, w pokoju, który zajmował funkcjonariusz SB.

3 marca 1976 roku Świerczyna meldował:
„Pozyskano Wojciecha Kalagę do współpracy w charakterze TW. W rozmowie z kandydatem uzyskano pisemną relację o poznanych przez niego osobach w Wielkiej Brytanii oraz o obyw. brytyjskim Turner Adrianie […] Potwierdzam, że wymieniony ma możliwości i predyspozycje uzyskiwania i przekazywania informacji naszej służbie o obyw. brytyjskim Turner Adrianie, o lektorach z USA oraz wyjeżdżających obywatelach PRL. […] Kalaga własnoręcznie napisał zobowiązanie do współpracy z SB i obrał sobie pseudonim „Lester”. Zobowiązał się też przekazywać informacje SB pisemnie. Spotkania z SB w Lokalu Kontaktowym >>Kabina