Inni TW czekają

Już niedługo o agentach SB, którzy ukrywają się pod skromnymi pseudonimami: „Lester”, „Rafał”, „Jurek”, „Skoczek”, „R-12”, „Andrzej” (ale nie Nowak),”Biedronka”, „Kozłowski”, „Rzecznik”…

TW Arski

Janusz Arabski TW „Arski” nr ewid. 27210

Opracowanie Janusza Arabskiego http://www.us.edu.pl/article.php?sid=2330 jako kandydata na Tajnego Współpracownika rozpoczęto 7 czerwca 1968 roku w Poznaniu. Arabski był wtedy asystentem w Katedrze Filologii Angielskiej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Powodem zainteresowania SB młodym naukowcem była współpraca Konsulatu USA w Poznaniu z wydziałem, na którym pracował.
„Kandydat na TW ma naturalne możliwości informowania nas o figurantach spraw i będzie przydatny do rozpracowania środowiska naukowego utrzymującego kontakty z tut. konsulatem USA” – tak bezpieka tłumaczyła chęć zwerbowania anglisty. Arabski studiował także przez 2 lata na uniwersytecie Los Angeles. Dyplomatami zajmował się kontrwywiad, czyli wydział II SB.
Kontakty z Arabskim utrzymywał m.in. figurant sprawy operacyjno-obserwacyjnej Michael Kristula. Znał się także – wg raportu kpt. Jana Osuchowskiego, inspektora grupy I Wydziału II z lektorami – Anglikiem Richardsonem i Amerykaninem Raney`em.

Arabski studiował filologię angielską na UW w Warszawie. W styczniu 1963 roku wyjechał na stypendium do USA. W październiku 1964 roku Arabski wrócił do Polski i zdał egzamin magisterski. Z Warszawy jako młody asystent przenosi sie do Poznania, gdzie pracuje w Katedrze Anglistyki UAM, jako asystent (potem starszy asystent). Zdolny oraz – jak można przeczytać w jego teczce personalnej –„wychowuje studentów w duchu socjalistycznym”.

Pozyskanie Arabskiego jako Tajnego Współpracownika nastąpiło na zasadzie dobrowolności. Kandydat już w czasie wcześniejszych spotkań z SB – jak zanotowali esbecy – „wykazał swój negatywny stosunek do USA”.

17 sierpnia 1968 roku w restauracji „Wielkomiejska” w Poznaniu kpt. Osuchowski spotkał się z Januszem Arabskim. Zachował się raport z tego spotkania. Atmosfera była towarzyska. Filolog opowiadał esbekowi o swoich kontaktach i pobycie w USA. „Od kontaktu z naszą służbą nie stroni, jednak zależy mu na konspiracji, ponieważ powiedział, że lepiej spotykać się u niego w domu. […] Prosiłem wymienionego, aby zwrócił w czasie kursu językowego uwagę na Amerykanów, a szczególnie na osobę prof. Scotta”. Wyraził zgodę i swoimi spostrzeżeniami podzieli sie następnym razem”.
21.08.1968 r. odbyło się kolejne spotkanie, tym razem w mieszkaniu ob. „AJ”. Arabski opowiadał Osuchowskiemu o byłym konsulu USA w Poznaniu Baldydze i obecnym – Kristuli. „Przyjęcia u Kristuli są nudne i dość sztywne, dość biedne i słabo zaopatrzone w produkty konsumpcyjne” – żalił się Arabski esbekowi, co ten skrzętnie zapisywał. Rozmowa trwała 3,5 godziny.
Następne spotkanie z Osuchowskim odbyło się 23 sierpnia 1968 roku – z inicjatywy Arabskiego, który opowiadał oficerowi SB o kursie języka angielskiego na UAM. Relacjonował, że próbował Kristulę i prof. Scotta wysondować na temat wydarzeń w CSRS, ale niechętnie na ten temat rozmawiali.

27 sierpnia 1968 roku nastąpiło pozyskanie Janusza Arabskiego jako Tajnego Współpracownika SB. Arabski przyjął pseudonim „Arski”, napisał i podpisał zobowiązanie do współpracy. Dostał też pierwsze zadanie – miał scharakteryzować osobę konsula USA Kristuli oraz porównać go z byłym konsulem Baldygą.
SB w sierpniu 1970 roku zorientowała się, że „Arski” jest od 1968 roku członkiem PZPR i zgodnie z przepisami nie powinien być TW. Zakaz ten jednak ominięto.

2 sierpnia 1973 r. TW „Arski” jest już docentem kontraktowym i poinformował SB, że przenosi się na Uniwersytet Śląski w Katowicach. Osuchowski ujął to w raporcie tak:
„TW wyraża zgodę na kontynuowanie współpracy z naszą służbą po przeniesieniu sie do Katowic. Podejmie współpracę z osobą, która powoła się na >>pana Franciszka>ArskiArski>>. Nie znaczy to oczywiście, że pseudonim ten FBI identyfikowała z jego osobą. […] Należy zaznaczyć, że właściwa postawa źródła na indagacje policji jest wyrazem dobrego przygotowania oraz opanowania psychicznego i należy czynić wysiłki, aby >>Arski

Czego boi się Smolorz?

Troche nie na temat Uniwersytetu Śląskiego, ale nie mogłem zlekceważyć Michała Smolorza, absolwenta Politechniki Śląskiej
Czy Michał Smolorz, publicysta katowickiego dodatku do „Gazety Wyborczej” czegoś się boi? Takie wrażenie można mieć, czytając jego felieton „Lustrator w akcji” http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35068,4469901.html
To chyba o mnie. Nie rozumiem jedynie dlaczego Smolorz wprowadza Czytelników w błąd i kłamie. Otóż nie jest prawdą, że:[…]„Redaktor postanowił zabrać się za teczki regionalnej śmietanki dziennikarskiej. Mile połechtało mnie, że zostałem wytypowany do prześwietlenia już w pierwszej grupie, widać opublikowanie sensacji, że Smolorz współpracował, było warte przekopania się przez tony archiwaliów”.
Smolorz sobie pochlebia i zapewne przecenia swoja role w solidarnościowym podziemiu. Otóż prawdą jest, że uczestniczę w ogólnopolskim projekcie badawczym IPN pt. „Inwigilacja środowisk dziennikarskich i twórczych przez Służbę Bezpieczeństwa”. Nie ma to jednak nic wspólnego z „szukaniem haków” na kogokolwiek, a już na pewno nie na Pana. Do red. Smolorza zadzwoniłem, aby porozmawiać o pewnym projekcie telewizyjnym, o którym piszę, bo uważam go za eksperta w tej branży. Takie przynajmniej stwarzał wrażenie.
W czasie rozmowy zapytałem się, czy ma zamiar ujawnić tych, którzy na niego donosili. Przeglądałem bowiem teczkę jednego z Tajnych Współpracowników, dziennikarza, który na niego w latach 80. kablował. Podałem nazwisko i pseudonim TW. Smolorz powiedział, że swoją teczkę z archiwum czytał, bo ma status pokrzywdzonego, ale ujawniać „Andrzeja” nie zamierza. Dlaczego? Bo chce okazać miłosierdzie. I to była cała rozmowa na ten temat.

Order dla konfidenta

Od rzeczniczki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach dostałem dzisiaj maila pt. „Medale i odznaczenia państwowe”.

Z przesłanej informacji (jest też pod adresem http://www.us.edu.pl/?q=node/4095) wynika, że „23 października br. o godzinie 10.00 w auli im. Kazimierza Lepszego w rektoracie odbędzie się uroczyste wręczenie odznaczeń państwowych i Medali Komisji Edukacji Narodowej.”

Dalej jest lista nazwisk uhonorowanych.

Szybka lektura 30 nazwisk i… Nie do wiary. Widzę znajome personalia – Tajnego Współpracownika Służby Bezpieczeństwa, na które natknąłem się w czasie kwerendy akt w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Donosił chętnie, a swoje meldunki, a właściwie donosy i analizy, pisał na małych karteczkach w kratkę, złożonych do formatu 4×5 cm.

Ciekaw jestem miny JM Rektora, jak się okaże, komu przypinał do klapy medal/odznaczenie. A jeszcze bardziej ciekawi mnie, czy TW to wyróżnienie przyjmie? Zapewne tak. Może uznał, że stał się „akt sprawiedliwości dziejowej”, a odznaczenie zwyczajnie mu się należy, bo przecież dosyć stresu przeżył w czasie „nagonki lustracyjnej na elity naukowe”?

Jan Iwanek, czyli TW „Piotr”

Jan Iwanek (http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Iwanek) został zarejestrowany jako Tajny Współpracownik Służby Bezpieczeństwa 20 listopada 1972 roku (nr ewid. 23189).

Iwanek był wtedy studentem III roku Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz należał do Związku Młodzieży Socjalistycznej (ZMS).

Według oficera SB o werbunku zdecydowały następujące walory Iwanka: „Inteligentny, skromny, prezencja dobra, łatwość w nawiązywaniu kontaktów. Jest bystrym, spostrzegawczym, pomysłowym – umie zachować się w zaistniałej sytuacji. […]W wyniku przeprowadzonej rozmowy, stwierdzono, że kandydat jest pozytywnie ustosunkowany do dokonujących się przemian społeczno-politycznych w kraju. Opanowany i obiektywny w ocenie poruszanych problemów. Na zadawane pytania udziela odpowiedzi chętnie i szczegółowo. Poziom intelektualny – dobry”.

Jako „cel pozyskania Tajnego Współpracownika” podawano, że: „Grupa IV Wydziału III kontroluje operacyjnie m.in. katowickie środowiska studenckie. W tym celu zachodzi potrzeba zapewnienia należytego dopływu informacji o działalności aktywu studenckiego, jego kontaktach i zamierzeniach”.

Operacyjne możliwości kandydata na TW oceniano bardzo wysoko:

„Jest członkiem studenckiego koła Nauk Politycznych. Aktualnie pełni funkcję przewodniczącego komisji propagandy i informacji Uczelnianego Komitetu Współpracy Organizacji Młodzieżowych na UŚ. Ma wpływ na ludzi w swoim środowisku dzięki osobistemu zaangażowaniu. Bardzo dobry student III roku wydziału prawa”.

Iwanka chciano pozyskać do współpracy na zasadzie dobrowolności. Oficer SB zadzwonił do niego i zaproponował spotkanie 20 listopada 1972 roku w Hotelu „Śląskim” w Katowicach (lokal kontaktowy „Kolejarz”).
„Po uprzednim rozpytaniu kandydata o poszczególnych działaczach studenckich, ich postawach, wypowiedziach oraz zamiarach – zostanie wysunięta propozycja współpracy z organami SB i podpisanie zobowiązania” – planowano.
I tak też się stało.

Werbunek Iwanka, który przyjął pseudonim „Piotr”, odbył się według założonego planu. 20 listopada 1972 roku w pokoju Hotelu Śląskiego w Katowicach Iwanek wyraził zgodę na współpracę.

Dobrowolnie.
„Podał przy tym, że stawiane przed nim zadania będzie wykonywać należycie i sumiennie. Na spotkaniu przekazał informacje: o porannym spotkaniu dotyczącym kampanii przedwyborczej w organizacjach młodzieżowych na UŚ, o zadaniach uczelnianego komitetu propagandy i szkolenia” – relacjonuje oficer SB dokonujący werbunku agenta.
Zgodnie z regułami pracy SB w tym dniu zostało podpisane przez Jana Iwanka zobowiązanie do współpracy (mikrofilmy teczki pracy i personalnej agenta zachowały się w archiwum IPN).
W czasie pierwszego spotkania omówiono sposób kontaktu „Piotra” z oficerem prowadzącym: „Kontaktować się z SB TW >>Piotr